Jeanne Hersch fundacja
Blog filozoficzny
Jeanne Hersch: miłość do Mistrza
Autentyczny filozof nieustannie filozofuje całym swoim życiem, spotkania z osobami znaczącymi jawią się mu jako zderzenie z niepowtarzalnym i tajemniczym splotem idei, które się próbuje rozplątać i przetopić w tyglu własnego żarliwego dążenia do Bycia i odsłonięcia Prawdy. W przypadku Jeanne Hersch takich osób było wiele: Karl Jaspers, Martin Heidegger, Gabriel Marcel, Gaston Fessard, Józef Bocheński OP, Raymond Aron czy Stanisław Vincenz. Jednak tylko z dwoma łączyła ją, oprócz intelektualnej fascynacji i duchowej bliskości, namiętność, oprócz filia i agape – także eros. Byli to André Oltramare oraz Czesław Miłosz. Jeden z biografów Hersch pisze o „godności uczuć” w życiu osobistym filozofki, „cokolwiek by o nim [życiu] powiedzieć (Dufour-Kowalski 1999, s. 61). André Oltramare, prominentny lewicowy polityk szwajcarski oraz profesor łaciny zafascynował młodą Jeanne jeszcze w trakcie jej studiów w Genewie. Pełniąc funkcję państwowego inspektora oświaty, człowiek ten nieustannie się nosił z ideami zreformowania i udemokratycznienia szkolnictwa szwajcarskiego. Gdy spotkał Hersch w 1928 roku, już miał żonę i dwójkę dzieci.
Studentka i „za każdym razem wyjątkowy” (Hersch 1994, s. 91) uczony-latynista, egzystencjalista i stoik? Niepozorny z wyglądu, starszy o 26 lat, ogromnie zaimponował kobiecie, która „widzi głębiej i której talentu ontologicznego nie należy kwestionować” (Dufour-Kowalski, s. 62). W ich związku miało chodzić nie tylko o głębokie duchowe pokrewieństwo, ale też o „całkowity dar osoby, […] o napięcie zmysłów, które otwiera horyzont wolności. Wizje i wibracje, które, pomimo różnicy wieku, utrzymują się poza czasem” (Dufour-Kowalski 1999, s. 62). W 1941 Oltramare niespodziewanie porzuca rodzinę, by zamieszkać z Jeanne. Yvonne, młodsza od męża o 10 lat, porzucona w ten sposób w wieku lat 47, i córka, która przez długie lata przeżywała ten tragiczny moment: „dom jest zdewastowany, dwa pokoje są całkowicie opróżnione” (Schmitt 1994, s. 106). Tak bardzo wymagająca wobec siebie filozofka, dla której słynny kantowski imperatyw nigdy nie był tylko pustymi słowami, w miłości okazała się być zaborczą, łamiącą wszelkie zasady życia społecznego furią. Według przytaczanego już biografa „jest w tym epizodzie pewien dysonans; tragiczne serce starożytnej Grecji wieje i przykrywa swoimi wrzaskliwymi głosami żal dwóch kobiet”.
Miłość do Oltramarego obudziła w filozofce „proces wyzwolenia poza to, co moralne lub niemoralne, w społeczeństwie, w którym każdy system wartości istnieje tylko pod kątem tego, co utrzymuje to samo społeczeństwo w istnieniu lub nie” (Dufour-Kowalski 1999, s. 64). Namiastka życia rodzinnego karmiona nadzieją w przededniu wojny umiera wraz z chorującym na serce André już w 1947 roku, pośród na nowo odbudowywanego pokoju.
Duży portret Oltramarego wisiał w po-kantowsku ascetycznie urządzonym gabinecie Hersch do końca jej życia. Po latach filozofką napisze: „To był człowiek, który naprawdę był tam, gdzie był. A tam, gdzie był, nie było strategii, nie było przebrania. Nie było schronienia. Tam, gdzie był, był obecny. Zwykłe tchórzostwo ludzi, którzy chcą coś osiągnąć w naszym świecie, tchórzostwo, które jest tak powszechne w naszym społeczeństwie, nie miało na niego wpływu. Myślę, że nie czuł pokusy. To było oczywiste” (Hersch 1984, s. 96). Ból rozstania nie ustawał, przenikał w refleksję filozoficzną Hersch jakże uwrażliwioną egzystencjalnie i zabarwioną fenomenologicznie, poniekąd dialektycznie: „Chwile życia, bez niego, tracą na znaczeniu. Potrzebują go, jakby dał im jakiś absolut. Jest to jednak absolut rozstania, a nie absolut ostatecznego zjednoczenia” (Hersch 1984, s. 96).
Jeanne Hersch: filozofia inspiracją dla poezji
Z Czesławem Miłoszem filozofkę zapoznał Józef Czapski w 1950 w trakcie Kongresu Wolności Kultury w Brukseli.
Znajomość ta szybko przerodziła się w burzliwy związek, traktowany przez samego poetę być może nieco instrumentalnie, jako ratunek od depresji (Franaszek 2011). Zwierzał się on wspólnemu przyjacielowi Stanisławowi Vincenzowi: „Nie mogę egzystować bez Jeanne z tej prostej przyczyny, że potrzebuję jej jako garde-malade albo jak dziecko, które boi się w ciemnym pokoju”. Na pierwszym etapie romans ten rzeczywiście przyniósł poecie ukojenie i dał oparcie. Bardzo szybko Jeanne zaczęła jednak domagać się pełnego oddania ze strony Miłosza: „podnosiła do rzędu obowiązku moralnego moje porzucenie żony i dzieci w imię pracy literackiej, grożąc i przepowiadając mój całkowity upadek, jeżeli tego nie zrobię”. Hersch była dla niego partnerką do dyskusji, okazem błyskotliwego umysłu połączonego z mocną wolą (Franaszek 2011). Pisał o swojej towarzyszce tak: „umysł do rdzenia (i od dziecka) filozoficzny, skłonny, może aż nadmiernie, do rozróżnień, precyzyjnych distinguo. Miłość prawdy i umiejętność natychmiastowego wytropienia fałszu […]. Była prostolinijna, ostra, fanatyczna, niezdolna do dyplomatycznych taktyk i kompromisów […] I niestety, Jeanne była skazana na samotność, bo wszyscy jej się bali. To powietrze było tak moralnie czyste, że nie do oddychania”.
W 1952 roku zamieszkali razem w paryskim Trianon Hotel przy rue de Vaugirard 1 bis. Latem tegoż roku wyjechali na odpoczynek do miejscowości Montpon nad rzeką Isle. Jeanne motywała poetę do pracy nad nową powieścią. Dlatego trzy letnie miesiące spędził on, pracując po 7–8 godzin. Po ukończeniu każdego kolejnego rozdziału Hersch od razu brała się do tłumaczenia go na francuski. Owocem tej pracy stało się „Zdobycie władzy” – powieść, pokazującą od podszewki powstanie PRL. Kochankowie śpieszyli się, bo należało zdążyć z oddaniem tekstu na konkurs „Prix Littéraire Européen” ogłoszony przez Centre Européen de la Culture z siedzibą w Genewie. W następnym, 1953 roku powieść uznano za najlepszą wśród biorących udział w konkursie. Razem z Jeanne, w tym samym roku poeta składa wizytę u Karla Jaspersa, u którego studiowała przed wojną w Bazylei.
Jak napisze po latach Miłosz, Jeanne była dla niego „szkołą umysłowej wspinaczki”. Filozofkę postrzegał on jako „przebywającą na pograniczu filozofii i teologii”, cenił w niej przede wszystkim „jej pobożność, bo naprawdę była kapłanką transcendencji czy też głosem podległym wezwaniu z wysoka”. W imię tego był gotów „wybaczyć jej wady”. Do takich wad zaliczyć trzeba skłonność Hersch do robienia awantur – była apodyktyczną i zaborcza w relacji z poetą. Domagała się definitywnego zerwania z przebywającą wówczas w Polsce żoną wychowującą ich wspólnych dzieci. Jak pisze jeden z biografów, „miłość potrafi owładnąć także umysłami proroków i zakochana Jeanne desperacko walczyła o utrzymanie związku” (Franaszek 2011). Wszystko jednak nadaremnie, Miłosz bowiem nie zamierzał porzucić rodziny.
Rozstanie nie było łatwe i nie odbyło się szybko. Poeta wyznawał w jednym z listów do Vincenza: „moje głębokie skłonności katastroficzne się odzywają i wystarczy, że nie ma Jeanne, dzięki której jakoś zapominam, a rozpaczam, że wojna wybuchnie, że nigdy już nie zobaczę [syna] Antka”. Po zerwaniu z Miłoszem zrozpaczona filozofka zwróciła się do ich wspólnego przyjaciela Vincenza, niejako do rabina, który miał przywrócić jej ukochanego. Pisarz relacjonuje: „Jeanne nie tylko opowiadała mi wszystko, ale także »dokumentarnie« pokazywała mi listy, nawet intymne. Z tego wszystkiego poradziłem jej, aby napędziła Czesia do diabła, o ile się jeszcze zjawi”. Postawę samego poety w ten sytuacji Vincenz opisuje tak: „Chce on, żeby go żałować po matczynemu, a teraz gdy rozpętał zrozumiałe uczucia przeciw Jance, zyskał konika, że Jeanne jest przepełniona nienawiścią i burzy mu małżeństwo, przeto w ostatnim liście zerwał z nią gwałtownie, jak to czynią słabeusze i dupaki” (Franaszek 2011).
W ostateczności związek poety i filozofki przekształcił się w przyjaźń trwającą aż do późnej starości obojga. Jeszcze w latach 80. spędzali wspólnie wakacje na Gwadelupie, „ona jak zawsze pryncypialna, zgryziona dominującą naszą cywilizację głupotą, on nadal zmysłowy, spowity pianą fal, komponujący w myślach poświęcony jej wiersz” (Franaszek 2011). Po śmierci przyjaciółki poeta poświęci zmarłej krótki tekst, w którym opiszę, czego się od niej miał się nauczyć: nauczyłem się od Jeanne, że we własnym życiu nie wolno poddawać się rozpaczy z powodu naszych błędów i grzechów, ponieważ przeszłość nie jest zamknięta i otrzymuje sens nadany jej przez nasze późniejsze czyny”.
Filozof filozofuje całym sobą i całym własnym życiem. Miłość staje się dla niego okazją do zbadania siebie, laboratorium swoich własnych granic, autentyczności własnych potrzeb, weryfikacji własnych postaw i celów. Jeanne Hersch pozostawiła po sobie dużą liczbę wspaniałych tekstów. Nieco osobno w tym szeregu znajdują się ustępy poświęcone miłości. W jej miłosnym dyptyku pierwszym elementem była miłość do Mistrza, od którego wzięła jakże dużo, zainspirowała się na całe późniejsze życie. Drugim stał się romans niemalże z Uczniem. W tym przypadku to już filozofka miała uczyć poetę – postaw, sensów, dystansów i zdziwień wobec Bycia, Czasu i scalającego je ze sobą Paradoksu.
Wykorzystana literatura
- Dufour-Kowalski E., Jeanne Hersch. Présence dans le temps, L’Age d’Homme, Lausanne 1999. s. 61–67.
- Franaszek A., Córka proroków. Czesław Miłosz i Jeanne Hersch, „Miesięcznik Znak” 2011, nr 4 (671), s. 126–135.
- Hersch J., De l’exil à l’Adieu, „Commentaire”, nr 26, Été 1984.
- Miłosz Cz., Czego nauczyłem się od Jeanne Hersch, [w:] idem, To, Znak, Kraków 2000.
- Schmitt A., André Oltramare, un précurseur oublié, Suzanne Hurter, Genève 1994.
wesprzyj fundację
Nullam hendrerit aliquam egestas. Quisque